dziewczyna bawi się na parkiecie w salonie

Ocieplenie klimatu zaczyna się w domu: jak na co dzień dbać o środowisko

Wszyscy musimy włączyć się w walkę o zahamowanie ocieplania się klimatu i jak najszybsze przywrócenie neutralności klimatycznej naszej Planety. To nie patos, ale brutalna rzeczywistość; od tego zależą losy cywilizacji, a ważą się one właśnie tu i teraz. Co ważne, wymaga to zaledwie korekty w stylu naszego życia, co na dodatek może przynieść oszczędności w finansach i poprawę zdrowia.

„Badania wykazują, że około 2/3 światowych emisji można przypisać do gospodarstw domowych oraz naszych codziennych czynności i zakupów. Oznacza to, że sporej części emisji można uniknąć, zmieniając przyzwyczajenia i codzienne zachowania – łącznie nazywane sposobami lub stylami życia”, podkreśla dr Michał Czepkiewicz w swojej publikacji „Co to jest ślad środowiskowy i jak go zmniejszać w życiu codziennym i uniwersyteckim”.

Dodaje on, iż nie oznacza to jednak, że jednostki ponoszą pełną odpowiedzialność za emisje wynikające z ich stylu życia. To, jak żyjemy – co jemy, gdzie mieszkamy, jak się przemieszczamy, co kupujemy, jak pracujemy i spędzamy wolny czas, zależy od bardzo wielu rzeczy, na które nie mamy bezpośredniego wpływu – na przykład regulacji prawnych, stosowanych rozwiązań technologicznych, kultury kraju w którym żyjemy, czy sposobu organizacji życia społecznego.

Działać powinniśmy na wielu frontach, mając świadomość – i wiedzę – jak nasza aktywność wpływa na tzw. ślad środowiskowy, w tym przede wszystkim na emisję gazów cieplarnianych. Dotyczy to prostych czynności; oszczędzania wody i prądu, segregowania śmieci, stosowania odpowiedniej diety itp. Ale także poważniejszych przedsięwzięć, takich jak termomodernizacje w naszym mieszkaniu lub domu, w tym w pierwszej kolejności wymiana pieców węglowych na urządzenia grzewcze zasilane odnawialną energią – najlepiej wysokoefektywne i co ważne tanie w eksploatacji pompy ciepła i panele fotowoltaiczne.

Zero waste jako zrównoważone życie

Osoby najbardziej tego świadome stosują się na co dzień do reguł filozofii zero waste.

W dosłownym tłumaczeniu jest to „brak śmieci” lub „brak marnowania”. W praktyce jest to styl życia, zgodnie z którym człowiek stara się wytwarzać jak najmniej odpadów. Nie tylko już na finale – nie zaśmiecając środowiska i segregując wytworzone śmieci, by choć część poddać recyklingowi, a inną zamienić na energię, ale już na etapie koncepcji nowych produktów i ich wytwarzania.

By potencjalnym zwolennikom proekologicznego trybu życia ułatwić zmianę filozofii myślenia i działania, twórcy zero waste opracowali zasadę pięciu eRek: refuse, reduce, reuse, recycle, rot. Po polsku: odmawiaj, ograniczaj, używaj ponownie, segreguj i przetwarzaj oraz kompostuj. Wszystkie zasady 5R można zresztą zebrać w jedno wielkie R – respect, czyli szacunek. Szacunek do przyrody i do wszystkich aspektów życia.

Dowiedz się:

Dlaczego opłaty za wywóz śmieci ciągle rosną, a na składowiskach odpadów wciąż przybywa gór śmieci – tych najgorszych, zmieszanych, które truć środowisko będą przez dziesiątki, jeśli nie setki lat.

https://zielona-eskadra.pl/drastyczne-podwyzki-oplaty-smieciowej-czy-poprawily-segregowanie-odpadow/

Dieta generująca jak najmniejszy ślad węglowy czy pilnowanie, by nie marnować jedzenia, to tylko fragment większej całości, którą można by ująć wspólnym określeniem – zrównoważone życie. To w istocie przeniesienie na grunt prywatny tego, co dzieje się w publicznych dziedzinach naszego życia. Działania mające ograniczyć wpływ na ekosystem podejmowane są bowiem w każdym aspekcie ludzkiej aktywności, Mamy więc zrównoważone budownictwo czy zrównoważoną turystykę. To pierwsze zmierza np. w stronę zeroenergetyczności, a w turystyce zero waste przejawia się np. takimi wskazówkami: zwiedzaj okolicę rowerem lub pieszo, w dalszą podróż wybierz się pociągiem, poproś obsługę hotelu, by nie wymieniała pościeli i ręczników każdego dnia, wykorzystuj w pełni lub zabieraj z sobą napoczęte minikosmetyki, wychodząc z pokoju wyłącz urządzenia elektryczne, czy kupuj i korzystaj z usług lokalnych mieszkańców.

– Każde nasze działanie ma wpływ na nasze otoczenie, innych ludzi, planetę, więc niezbędne jest świadome podejście do konsumpcji. Marka NIBE jest głęboko przeświadczona o tym, że pro-ekologiczność i ideologia zero waste nie jest tylko modnym trendem, ale zjawiskiem i stylem bycia, dzięki któremu wszystkim nam będzie się żyło lepiej – komentuje Magda Turecka, Menedżer marki NIBE.

Jak dieta może być klimatyczna

Dlaczego to co jemy ważne jest nie tylko dla naszego zdrowia oraz kieszeni – owoce i warzywa oraz produkty pochodzenia roślinnego są na ogół dużo tańsze niż mięso, ale i dla środowiska, zwłaszcza klimatu? Im mniej przetworzona żywność, a na dodatek opierająca się na roślinach, tym mniejszy ślad węglowy oraz ślad wodny (wspólnie określane mianem śladu środowiskowego). Dlatego, że przy uprawie roślin zużywa się mniej energii niż przy hodowli zwierząt; potrzeba też do osiągnięcia finalnego stadium zdecydowanie mniej wody.

W ostatnich latach można zaobserwować wzrost świadomości w zakresie takich kwestii jak np. zmiany klimatyczne, dobrostan zwierząt, zdrowie osobiste, które skłaniają ludzi do przechodzenia na diety wegetariańskie. Kiedyś odsetek marginalny, a dziś mocno znaczący w trendzie wzrostowym, co można również zaobserwować po rosnących liczbach restauracji oraz produktów w supermarketach.

Przeczytaj:

Kiedyś marzyliśmy o smart home jako synonimie luksusu i komfortu, teraz już wiemy, że wygoda – owszem, ale to przede wszystkim droga do oszczędności.

https://zielona-eskadra.pl/inteligentny-dom-potrzebny-polakowi-od-zaraz/

Najnowszy etap popularności wegetarianizmu rozpoczyna się w 2016 r., kiedy to opracowano nową Piramidę Zdrowego Żywienia i Aktywności Fizycznej – podstawę tej piramidy stanowią warzywa i owoce. Powinno się je jadać jak najczęściej – 5-6 razy w ciągu doby – i jak najwięcej, minimum 400 g warzyw i owoców, bo tak zbilansowana dieta służy zdrowiu na każdym etapie rozwoju człowieka.

Wiele osób, którym taką dietę zalecają lekarze w trakcie choroby i rekonwalescencji już zostaje na niej, sukcesywnie eliminując z niej mięso, zwłaszcza wieprzowe. Okresami wspierającymi „wypróbowanie” takiej diety w sposób naturalny są też religijne posty. Widząc, że można jeść smacznie i zdrowo, wiele osób zostaje już przy sposobie odżywiania bez mięsa, niekiedy urozmaicając produkty roślinne rybami oraz owocami morza. Inni przechodzą na czysty wegetarianizm.

Zaznaczmy jednak od razu, że nawet nie trzeba natychmiast robić rewolucji w swoim życiu – np. przestawiać się z jedzenia dużych ilości mięsa na dietę opartą wyłącznie na warzywach – by korzystnie wpłynąć na klimat. Pozytywnym dla tego celu ruchem będzie bowiem już samo ograniczenie marnowanej żywności nabywanej dla potrzeb aktualnie stosowanej diety.

O ile wiemy, że produkcja żywności generuje ślad węglowy, bo potrzebna jest zarówno energia elektryczna – wciąż w małym odsetku powstająca z zielonych źródeł – czy transport wykorzystywany w całym łańcuchu dostaw, o tyle o śladzie wodnym wiemy niewiele.

Każdy z nas może zużywać codziennie nawet do 3,5 tysięcy litrów wody dziennie. Brzmi to niewiarygodnie, bo bezpośrednio (mycie warzyw i owoców, gotowanie, kąpiel, pranie itp.) używamy jej nieco ponad 100 l dziennie na osobę. Ale to tylko wierzchołek. Już dwa razy więcej (200 l w przeliczeniu na dobę i osobę) potrzeba do produkcji m.in. ręczników, ubrań, czy papieru, z którego korzystamy. Cała reszta – gigantyczne ponad 3 000 l wody dziennie na osobę potrzeba na wyprodukowanie dla każdej i każdego z nas żywności.

Dzień w dzień konsumujemy więc nieporównywalnie więcej wody jedząc niż pijąc. By wyprodukować 1 kg mięsa wołowego potrzeba 15 000 litrów wody. To łatwiej zresztą sobie wyobrazić niż fakt, że za 1 kg chleba kryje się 1 600 l zużytej wody. Nawet napoje potrzebują do powstania kolosalnych ilości wody: najmniejsza kawa espresso 132 l, a półlitrowe piwo 144 l. Wszystkich jednak na głowę bije czekolada. W tabeli zużycia wody na podstawie danych IME opublikowanej w The Guardian, czekolada zajmuje pierwsze miejsce jako największy „konsument” wody. Wyprodukowanie 1kg czekolady wymaga astronomicznych 17 196 litrów wody.

Segregować, żeby przeżyć

Poziom świadomości Polaków dotyczący potrzeb segregacji śmieci jest wysoki. Kolejne badania pokazują, że ok. 90 proc. Polaków wie, że nieutylizowane śmieci są groźne dla środowiska, a pierwszym sposobem zahamowania rosnącej ilości groźnych odpadów jest ich segregacja, by na składowiska trafiało ich jak najmniej.

Przeczytaj:

Jak można przemieszczać się eko i jaką korzyść ma z tego środowisko a jaką my sami – oszczędzając na zdrowiu i zawartości naszych portfeli.

https://zielona-eskadra.pl/przemieszczaj-sie-eko-zalety-poruszania-sie-pieszo-na-rowerze-pojazdami-mobilnymi/

Gorzej z praktyczną realizacją tego celu. Wciąż wysoki odsetek osób jest przekonanych, że segregują śmieci na marne, bo potem i tak wszystko trafia (zmieszane) do śmieciarki. Jedyne, co takie osoby motywuje do segregowania, to wysoka różnica w opłatach za śmieci.

W tym zapętleniu – słaba segregacja więc kolejna podwyżka opłat, coraz niebezpieczniej z głównego pola widzenia umyka główny cel. Segregujemy odpady dla czystości i estetyki, to fakt – przede wszystkim jednak dlatego, że stanowi to jedną z cegiełek w budowanym systemie ograniczania emisji dwutlenku węgla i metanu do atmosfery. Odpady nieposegregowane, trafiające na coraz większe hałdy śmieci są bezpośrednio źródłem takich emisji. Jak bardzo jest ona szkodliwa dla środowiska – w tym zwłaszcza groźna dla naszego zdrowia, a nawet życia, dało się już chyba przekonać niemal wszystkich Polaków.

Jest to więc fragment większej układanki; segregacja śmieci dla ograniczenia emisji jest równie ważna jak ograniczanie emisji przez transport publiczny i samochody osobowe. Jak instalowanie elektrofiltrów – a następnie zamykanie – na elektrowniach opalanych węglem i innymi paliwami stałymi. Zaś oprócz średniej i wysokiej emisji, jaką generują transport i przemysł nie mniej ważna – a właściwie absolutnie kluczowa – dla zwalczenia smogu jest niska emisja, czyli, mówiąc najprościej, zmiana sposobu ogrzewania naszych domów.

Niska emisja najbardziej zagraża życiu i zdrowiu nas samych, osób bliskich i sąsiadów, gdy ogrzewamy domy, szykujemy ciepłą wodę i gotujemy używając kotłów i pieców stałopalnych. By więc szybko i skutecznie – najpierw ograniczyć, a potem zlikwidować całkowicie, niską emisję powinniśmy przystąpić do termomodernizacji, zwłaszcza, że są dostępne praktycznie dla wszystkich ogromne dotacje do takich przedsięwzięć.

Nie ma przy tym co wymieniać kopciucha na inne urządzenie spełniające co prawda aktualne normy, ale mimo wszystko emisyjne. Tak jak już teraz wprowadzany jest w wielu regionach zakaz palenia węglem – a za chwilę takim prawem objęta będzie cała Polska, tak będą obowiązywać coraz surowsze normy ekologiczne. Według rządowego projektu Długoterminowej Strategii Renowacji po wprowadzeniu zakazu palenia węglem kolejnym krokiem będzie zakaz stosowania gazu. Lepiej więc – podobnie jak to jest przy segregacji śmieci – nie przechodzić kosztownych etapów pośrednich, ale od razu zainwestować w najbardziej ekologiczne rozwiązania – fotowoltaikę i pompę ciepła, których na pewno żaden przepis prawa nie będzie nakazywał wymieniać na inne.

Sposoby na oszczędzanie prądu

Dla powstrzymania procesu ocieplenia klimatu ważne jest, ile prądu zużywa domowa lodówka czy telewizor oraz czy jest to energia z zielonych źródeł.

Postawy ekologiczne przy eksploatacji sprzętu AGD, RTV i innych domowych urządzeń możemy zastosować w praktyce na wiele sposobów. Drobnym krokiem będzie wyłączanie urządzeń, z których aktualnie nie korzystamy nawet z pozycji czuwania, bo paląca się kontrolka też pochłania prąd – albo np. w przypadku lodówki zmieniając pozycję w panelu chłodzenia adekwatnie do zmieniającej się temperatury otoczenia. Krokiem milowym zaś – zasilanie tych sprzętów zieloną energią elektryczną, najlepiej pochodzącą z własnej instalacji prąd ten wytwarzającej. Oczywiście po drodze jest też wiele kroków pośrednich.

Zgodnie z dyrektywami Unii Europejskiej producenci urządzeń zużywających energię elektryczną są zobowiązani do ustalenia i podania klasy energetycznej.

Dowiedz się:

Termomodernizacją jest zarówno wymiana kopciucha na ekologiczny i ekonomicznie opłacalny piec, czy ocieplenie ścian, stropów, piwnic – od najpoważniejszych przedsięwzięć zaczynając. Dlatego każdy czas jest dobry na termomodernizację!

https://zielona-eskadra.pl/termomodernizacja-ze-wsparciem-warto-postawic-na-pompy-ciepla-i-panele-fotowoltaiczne/

Klasa energetyczna, określana też często mianem klasy efektywności energetycznej jest parametrem wskazującym na to, ile kilowatogodzin energii elektrycznej dane urządzenie zużywa w ciągu roku. Zasady wyliczeń regulują szczegółowe przepisy, a sens ustalania klasy energetycznej urządzenia sprowadza się do możliwości zaszeregowania poprzez hipotetyczne zużycie energii elektrycznej przez urządzenia tego samego typu użytkowane w porównywalnych warunkach, by konsument mógł dokonać wyboru przy zakupie.

W sumie jest teraz siedem klas i obecnie następuje proces zmiany systemu oznakowania. Już od marca br. telewizory, pralki, zmywarki i lodówki – w sumie cały sprzęt RTV i AGD – z systemu znanych „plusów” przeszedł na oznakowanie literami: od A do G, gdzie A oznacza, że sprzęt jest najbardziej oszczędny i ekologiczny, zaś G – najmniej. Od września zmiana dotyczy także sprzętu oświetleniowego. Z kolei pompy ciepła pozostają w najwyższej możliwej klasie energetycznej osiągając A++ a nawet A+++.

Z dbałości o klimat i z korzyścią dla finansów osobistych trzeba ponadto właściwie eksploatować sprzęty domowe zasilane energią elektryczną. Sposobów na to jest nieskończona ilość, każde z takich urządzeń gospodarstwa domowego czy z zakresu audio i wideo ma swoją specyfikę.

Dla przykładu: właściwe ustawienie lodówki – z dala od źródła ciepła jakim są kaloryfery czy choćby kuchenka i tak, by nie padały na nią wprost promienie słoneczne, pozwoli na zmniejszenie zużycia energii w ilość porównywalnej do tej, jakbyśmy kupili lodówkę o jedną klasę energetyczną wyżej. W przypadku pralki czy zmywarki ważne znaczenie dla ilości zużywanej energii elektrycznej ma właściwe wypoziomowanie urządzeń. Z kolei w przypadku telewizora czy towarzyszących mu urządzeń, poza wyłączaniem ich na czas gdy nie korzystamy z nich aktywnie, duże oszczędności zyskamy choćby wyłączając je z sieci na noc i czas gdy przebywamy poza domem; zazwyczaj zostawiamy je w funkcji czuwania a nawet jedna mała kontrolka pobiera znaczące ilości prądu. To samo dotyczy laptopów i innych urządzeń elektrycznych.

Wystarczy chwilę zastanowić się nad tym jak korzystamy z konkretnego urządzenia domowego zasilanego energią elektryczną, by znaleźć sposób na ograniczenie zużycia prądu.

Efekt od ręki czyli termomodernizacja

Na termomodernizację nigdy nie jest za wcześnie, ani nigdy za późno. Oczywiście najlepiej problem rozwiązać kompleksowo – przy budowie domu czy budynku wielorodzinnego albo przy jego poważnym remoncie – ale nawet jeśli już mamy dobre (czytaj: ekologiczne i oszczędne) źródło ciepła, ocieplone ściany, szczelne nowoczesne okna i równie szczelne nie przepuszczające ani decybeli, ani energii cieplnej drzwi, to zawsze można jeszcze coś udoskonalić. Choćby wykorzystać nowoczesne technologie do lepszego sterowania ciepłem i wentylacją (wygoda, ale często oszczędności, które szybko zwrócą wydatek), w tym na przykład za pomocą smartfonowej apki. Jak mawiają fachowcy – nawet jeśli nie zbuduje się od razu zeroenergetycznego i inteligentnego domu, to do takich jego właściwości dochodzić można etapami.

Dowiedz się:

Do elektryfikacji systemów ogrzewania w domach, które dopiero powstają skłaniają inwestorów przepisy. A jak z tym jest w domach już użytkowanych?

https://zielona-eskadra.pl/elektryfikacja-systemow-ogrzewania-jakie-rozwiazania-sa-najkorzystniejsze/

Możemy też określić sens tych zmian: choć na wstępie wiążą się z wydatkami, pozwalają nam odnieść bezpośrednie korzyści ekonomiczne (mniejsze wydatki na ogrzewanie czy wentylację lokum) i dają nam pozytywne efekty ekologiczne; mniej produkowanego ciepła, to wkład w hamowanie procesu ocieplania się klimatu, co grozi zagładą całej naszej cywilizacji. Pośrednio też mamy z tego aspektu korzyści: mniejszemu śladowi węglowemu niemal zawsze towarzyszy jako efekt mniejsza emisja, co oznacza, że korzysta na tym nasze zdrowie, a także otoczenie: zieleń, woda itp.

Słowem – jedno działanie, wiele korzyści.

Przy narastającym problemie zanieczyszczenia powietrza jaki mamy w Polsce, problemie smogu, wymiana starego istniejącego kotła na pompę ciepła może być też wymuszona prawnie. W wielu województwach są już przepisy antysmogowe, które powodują, że w ciągu kilku lat zakazany będzie montaż kotłów stałopalnych i pompa ciepła stanie się jedynym dostępnym ekologicznym ogrzewaniem naszych budynków.

Już nie przyszłością, ale teraźniejszością jest elektryfikacja ogrzewania, do której prowadzi zmieniające się prawo, w tym nowe normy energetyczne w budownictwie – WT2021. Preferują one ogrzewanie oparte o pompę ciepła zasilaną zielonym prądem, a ten najłatwiej jest uzyskać poprzez panele słoneczne tak masowo obecnie montowane na dachach polskich domów.

– Pompa ciepła jest urządzeniem przyszłości ponieważ jest urządzeniem ekologicznym korzystającym z odnawialnych źródeł energii. Nie zachodzi w niej proces spalania, więc jest w pełni bezpieczna. Nie ma bezpośredniej emisji zanieczyszczeń do powietrza – mówi dr inż. Małgorzata Smuczyńska, NIBE Business Unit Manager. – Pompa ciepła do pracy wykorzystuje głównie odnawialne źródła energii. Zaledwie 20-25 proc. energii elektrycznej potrzebne jest do napędu sprężarki oraz pozostałych elementów automatyki. Można więc przyjąć że w przypadku pompy ciepła, na każdą pobraną z sieci 1 kWh energii przypada około 4-5 kWh energii cieplnej przekazanej do budynku. Dlatego często mówi, że pompy ciepła pracują ze sprawnością rzędu 400, a nawet 500 proc. W przypadku klasycznych elektrycznych urządzeń grzewczych, takich jak maty grzewcze, promienniki podczerwieni, kotły elektryczne, elektryczne podgrzewacze c.w.u. itp., energia elektryczna pobierana z sieci jest zamieniana w energię cieplną w stosunku 1:1. W konsekwencji, aby dostarczyć taką samą ilość energii do budynku, czy też podgrzać taką samą ilość c.w.u., urządzenia te pobierają około cztery razy więcej energii elektrycznej niż pompa ciepła – dodaje Małgorzata Smuczyńska.

Z kolei instalacja fotowoltaiczna jednak to nie tylko źródło energii elektrycznej zastępującej prąd dostarczany poprzez sieci przesyłowe z konwencjonalnych elektrowni. A przynajmniej nie musi swoich funkcji ograniczać tylko do tego. Uzupełniona odpowiednio o różne inne technologie i urządzenia może wesprzeć, a nawet zastąpić wszelkie inne media: od podgrzewania wody użytkowej po ładowanie akumulatorów samochodów elektrycznych, które wkrótce zastąpią w domowych garażach tradycyjne samochody napędzane benzyną, olejem napędowym czy gazem.

Dotyczy to zarówno domów, w tym budownictwa wielorodzinnego, wznoszonych obecnie jak już zbudowanych a poddawanych termomodernizacji. W obu przypadkach, choć w tym drugim z oczywistych względów trudniej, na drodze do tego by instalacja fotowoltaiczna umożliwiała zaspokojenie wszystkich potrzeb energetycznych nieruchomości i jej użytkowników do rozwiązania są dwa kluczowe problemy: dostateczna ilość miejsca na panele oraz możliwość magazynowania nadwyżek energii w okresie największego nasłonecznienia by móc z nich korzystać w czasie gdy słońce nie pozwala produkować na bieżąco dostatecznej ilości energii. W pierwszym przypadku potrzeba odpowiednio dużo miejsca, w drugim – i miejsca, i odpowiednich urządzeń. A jeden i drugi problem pozwalają rozwiązać technologie, zarówno już dostępne, jak i dopiero w toku tworzenia w pracowniach naukowców.

Czas ucieka, nie ma już czasu

55 proc. Polaków ankietowanych w lipcu br. przez Deloitte uważa, że w zakresie walki o lepszy klimat podejmowanych jest aktualnie za mało działań. 43 proc. oczekuje natychmiastowych i zdecydowanych przedsięwzięć, nawet jeśli wiążą się one z koniecznością wysokich nakładów. 46 proc. oczekuje mniej nagłych ruchów i woli dać czas naukowcom na znalezienie najbardziej efektywnych rozwiązań. Tylko 7 proc. Polaków uważa, że świat robi wystarczająco dużo w tym zakresie. Marginalny jest natomiast odsetek respondentów (4 proc.), którzy nie chcą żadnych zmian.

Dlatego też zmiana stylów życia prowadząca do obniżenia emisji musi być zmianą systemową i kolektywną. Wymaga ona działania nie tylko jednostek, ale też ruchów społecznych, przedsiębiorstw, samorządów, rządów państwowych i instytucji międzynarodowych. Pamiętajmy jednak, że także w tym przypadku, jak wielu innych, o ostatecznym sukcesie lub niepowodzeniu decyduje postawa każdego z nas.

Zbigniew Biskupski