Drastyczne podwyżki opłaty śmieciowej: czy poprawiły segregowanie odpadów?
Opłaty za wywóz śmieci ciągle rosną, a na składowiskach odpadów wciąż przybywa gór śmieci – tych najgorszych, zmieszanych, które truć środowisko będą przez dziesiątki, jeśli nie setki lat. Jednak nie tylko dlatego, że coraz wyższa opłata za brak segregacji śmieci na wiele osób nie działa i wciąż zamiast oddzielać odpady z plastiku od szklanych czy metalowe od papieru – wciąż wszystko wrzucają do jednego kosza. Co gorsza, potem wszystko wrzucają nawet nie do pojemnika na odpady zmieszane, ale do pierwszego z brzegu.
Na szczęście takich osób jest coraz mniej, co nie zmienia faktu, że w powszechnym odczuciu system działa źle i trzeba go zmienić. Także rządzący wciąż zmieniają przepisy, w tym zasady segregacji i wszystko wskazuje, że kolejne zmiany czekają nas z początkiem 2022 r.
Po co segregować
Poziom świadomości Polaków dotyczący potrzeb segregacji śmieci jest wysoki. Kolejne badania pokazują, że ok. 90 proc. Polaków wie, że nieutylizowane śmieci są groźne dla środowiska, a pierwszym sposobem zahamowania rosnącej ilości groźnych odpadów jest ich segregacja, by na składowiska trafiało ich jak najmniej.
Gorzej z praktyczną realizacją tego celu. Wciąż wysoki odsetek osób jest przekonanych, że segregują śmieci na marne, bo potem i tak wszystko trafia (zmieszane) do śmieciarki. Jedyne co takie osoby motywuje do segregowania to wysoka różnica w opłatach za śmieci segregowane i bez segregacji. O ile jednak taki system łatwo jest wprowadzić u odbiorców indywidualnych, o tyle trudniej zastosować go w budownictwie wielorodzinnym. Stąd np. w projekcie kolejnych zmian szykowanych w Ministerstwie Klimatu jest rozwiązanie polegające na znakowaniu worków z odpadami kodem kreskowym identyfikującym osobę, która śmieci do pojemników wrzuciła.
Dość chaotyczna metoda szukania dobrych rozwiązań metodą prób i błędów wynika po części z tego, że jak w wielu innych przypadkach z dużym opóźnieniem administracja rządowa zabrała się za realizację zobowiązań przyjętych w ramach Unii Europejskiej.
Zgodnie z dyrektywą UE w dziedzinie gospodarki odpadami, państwa członkowskie powinny dążyć do ograniczenia wytwarzania odpadów i do coraz lepszego ich wykorzystywania. Aby osiągnąć ten cel muszą być one segregowane w miejscu ich powstawania, czyli domach, selektywnie zbierane w odpowiednich punktach, a następnie przetworzone i poddane recyklingowi. Istotne jest, że poziom recyklingu ustalony w rozporządzeniu dla całego kraju na lata 2012-2020 miał rosnąć skokowo. W latach 2014-2017 z 14 do 20 proc., czyli o dwa punkty proc. rocznie, a w latach 2017-2020 z 20 do 50 proc., czyli aż o 10 proc. rocznie. Ostatecznie do końca ub. roku Polska była zobowiązana do osiągnięcia określonych poziomów ograniczenia masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji, kierowanych do składowania – do nie więcej niż 35%, a także poziomów recyklingu, przygotowania do ponownego użycia oraz odzysku innymi metodami papieru, metali, tworzyw sztucznych, szkła – 50%, a także innych niż niebezpieczne odpadów budowlanych i rozbiórkowych – 70%. Ponieważ system nie został odpowiednio wcześnie do tego przygotowany, koszty realizacji tych celów są wyższe niż mogłyby być, gdyby został on odpowiednio wcześnie zaplanowany i wdrożony. Być może np. do altanki śmieciowej przyjeżdżałoby dziennie nie pięć różnych śmieciarek, ale jedna-dwie, a w sortowaniach śmieci działałyby urządzenia i systemy potrafiące „dosegregować” śmieci z pojemników na odpady zmieszane.
Segregując ograniczamy emisję!
W tym zapętleniu – słaba segregacja, a więc kolejna podwyżka opłat - coraz niebezpieczniej z głównego pola widzenia umyka główny cel. Segregujemy odpady dla czystości i estetyki, to fakt – przede wszystkim jednak dlatego, że stanowi to jedną z cegiełek w budowanym systemie ograniczania emisji dwutlenku węgla i metanu do atmosfery. Odpady nieposegregowane, trafiające na coraz większe hałdy śmieci są bezpośrednio źródłem takich emisji. Jak bardzo jest ona szkodliwa dla środowiska – w tym zwłaszcza groźna dla naszego zdrowia, a nawet życia, dało się już chyba przekonać niemal wszystkich Polaków.
Jest to więc fragment większej układanki; segregacja śmieci dla ograniczenia emisji jest równie ważna jak ograniczanie emisji przez transport publiczny i samochody osobowe. Jak instalowanie elektrofiltrów – a następnie zamykanie – na elektrowniach opalanych węglem i innymi paliwami stałymi. Zaś oprócz średniej i wysokiej emisji, jaką generują transport i przemysł nie mniej ważna – a właściwie absolutnie kluczowa – dla zwalczenia smogu jest niska emisja, czyli, mówiąc najprościej, zmiana sposobu ogrzewania naszych domów.
Niska emisja najbardziej zagraża życiu i zdrowiu nas samych, osób bliskich i sąsiadów gdy ogrzewamy domy, szykujemy ciepłą wodę i gotujemy używając kotłów i pieców węglowych. By więc szybko i skutecznie – najpierw ograniczyć, a potem zlikwidować całkowicie, niską emisję powinniśmy przystąpić do termomodernizacji, zwłaszcza, że są dostępne praktycznie dla wszystkich ogromne dotacje do takich przedsięwzięć.
Nie ma przy tym co wymieniać kopciucha na inne urządzenie spełniające co prawda aktualne normy, ale mimo wszystko emisyjne. Tak jak już teraz wprowadzany jest w wielu regionach zakaz palenia węglem – a za chwilę takim prawem objęta będzie cała Polska, tak będą obowiązywać coraz surowsze normy ekologiczne. Lepiej więc – podobnie jak to jest przy segregacji śmieci – nie przechodzić kosztownych etapów pośrednich, ale od razu zainwestować w najbardziej ekologiczne rozwiązania – fotowoltaikę i pompę ciepła, których na pewno żaden przepis prawa nie będzie nakazywał wymieniać na inne.
Dowiedz się:
Dlaczego dzięki jednoczesnemu wykorzystaniu pompy ciepła i fotowoltaiki, powierzchni dachu wystarczy, by panele słoneczne w pełni zaspokoiły potrzeby energetyczne budynku i domowników – łącznie z ładowaniem samochodów elektrycznych
Dlaczego na pompę ciepła a nie piec gazowy czy ogrzewanie elektryczne?
– Pompa ciepła jest urządzeniem przyszłości ponieważ jest urządzeniem ekologicznym korzystającym z odnawialnych źródeł energii. Nie zachodzi w niej proces spalania więc jest w pełni bezpieczna. Nie ma bezpośredniej emisji zanieczyszczeń do powietrza – mówi dr inż. Małgorzata Smuczyńska, NIBE Business Unit Manager.
– Pompa ciepła do pracy wykorzystuje głównie odnawialne źródła energii. Zaledwie 20-25 proc. energii elektrycznej potrzebne jest do napędu sprężarki oraz pozostałych elementów automatyki. Można więc przyjąć że w przypadku pompy ciepła, na każdą pobraną z sieci 1 kWh energii przypada około 4 kWh energii cieplnej przekazanej do budynku. Dlatego często mówi się, że pompy ciepła pracują ze sprawnością rzędu 400, a nawet 500 proc. W przypadku klasycznych elektrycznych urządzeń grzewczych, takich jak maty grzewcze, promienniki podczerwieni, kotły elektryczne, elektryczne podgrzewacze c.w.u. itp., energia elektryczna pobierana z sieci jest zamieniana w energię cieplną w stosunku 1:1. W konsekwencji, aby dostarczyć taką samą ilość energii do budynku, czy też podgrzać taką samą ilość c.w.u., urządzenia te pobierają około cztery razy więcej energii elektrycznej niż pompa ciepła – wyjaśnia Małgorzata Smuczyńska.
Wszystkie ogniwa zawodzą
Najwyższa Izba Kontroli pod koniec ubiegłego roku zbadała jak ten system działa w woj. podlaskim – regionie, w którym w tym względzie miał najgorsze wyniki na tle reszty kraju.
Przeczytaj:
Rozmowę z dr inż. Małgorzatą Smuczyńską z NIBE_BIAWAR, a przekonasz się, że dla pomp ciepła zarezerwowano główną rolę w walce budownictwa we śladem węglowym
Z pokontrolnego raportu wynika, że niedociągnięcia pojawiały się już na etapie segregacji odpadów przez mieszkańców. W ponad połowie skontrolowanych gmin zbierano je niewłaściwie. Mimo to nie nadzorowano segregacji odpadów. Tylko w czterech z 15 gmin kontrolowano, na zasadzie akcji, segregację odpadów komunalnych przez mieszkańców. W pozostałych brak takich działań tłumaczono najczęściej zobowiązaniem odbiorców odpadów do kontroli prawidłowości ich segregacji. Tymczasem oni nie tylko nie wywiązywali się z tego obowiązku, lecz w sześciu gminach niewłaściwie je odbierali, a nawet mieszali posegregowane wcześniej odpady. W rezultacie wprowadzone przez gminy systemy gospodarki odpadami nie funkcjonowały skutecznie. W dziewięciu gminach spadł bowiem udział odpadów zebranych selektywnie u mieszkańców i w punktach takiej zbiórki, w ogólnej masie odpadów komunalnych. Dodatkowo w dwóch gminach wzrost odpadów zebranych selektywnie był znikomy - od 0,6 do 1,1 punktu procentowego, a w trzeciej wyniósł 7,6 punktu procentowego, ale i to, nie zapewniło tej gminie osiągnięcia wymaganego poziomu recyklingu i przygotowania do ponownego użycia papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła. W dziewięciu gminach występowały miejsca nielegalnego składowania odpadów komunalnych. To wszystko wskazuje, że w większości skontrolowanych gmin selektywna zbiórka nie działała.
Z kolei największy problem zarządzający skontrolowanymi instalacjami mieli z zagospodarowaniem odpadów wytworzonych w wyniku mechaniczno-biologicznego przetwarzania, głównie balastem energetycznym (zawierającym znaczne ilości tworzyw sztucznych, w tym folie) lub kompostem nienadającym się do wykorzystania. Ponieważ odpadów tych nie można przekazać do składowania, a ich np. spalanie jest bardzo kosztowne, to magazynowano je, mimo że było to niezgodne z posiadanymi pozwoleniami lub przepisami. Ich nadmierna produkcja, z masy odpadów odebranych jako zmieszane oraz coraz większe kłopoty z zagospodarowaniem spowodowały naruszenie przez wszystkie trzy skontrolowane podmioty prowadzące instalacje warunków pozwoleń zintegrowanych w zakresie magazynowania odpadów po ich przetworzeniu.
Przeczytaj:
Kiedyś marzyliśmy o smart home jako synonimie luksusu i komfortu, teraz już wiemy, że wygoda – owszem, ale to przede wszystkim droga do oszczędności.
https://zielona-eskadra.pl/inteligentny-dom-potrzebny-polakowi-od-zaraz/
Trudności z zagospodarowaniem odpadów były jedną z przyczyn wzrostu cen za ich przetwarzanie w instalacjach. W 2017 r. kosztowało to od 218 do 230 zł, a w 2019 r. już od 257 zł do 330 zł.
Jak płacić za odpady
Jak widać, działania administracji skierowane są na wykonanie norm za wszelką cenę – dosłownie. Zamiast więc koszty spadać, rosną. W konsekwencji rosną też opłaty za śmieci jakie płacą obywatele.
Na dodatek coraz częściej głównym problemem, jakim wszyscy się zajmują jest sposób ustalania tej opłaty – od liczby osób zamieszkałych w lokalu, powierzchni lokalu albo od ilości zużywanej wody; taki system wiosną tego roku przyjęto w Warszawie, w Łodzi a w ślad za tymi miastami podążają inne.
Zdania są zresztą podzielone. Z badania, jakie w połowie maja 2021 r przeprowadziła firma Research Partner, wynika, że zdecydowana większość respondentów uważa, że opłata za wywóz śmieci powinna być uzależniona od liczby osób mieszkających w lokalu (57% ankietowanych). O ile osoby do 44 roku życia wybierają tę odpowiedź znacząco rzadziej, to starsze roczniki optują wyraźnie częściej za tą możliwością (prawie 70% badanych!). Kolejne 11% badanych chciałoby, aby system rozliczania za wywóz śmieci miał charakter ryczałtowy czyli stałej opłaty dla każdego gospodarstwa domowego. Niewiele niższy odsetek Polaków chętnie widziałby naliczanie opłat w zależności od zużycia wody w lokalu. Tylko 5% respondentów głosowało za powiązaniem opłaty z wielkością lokalu. Prawie jedna piąta respondentów nie miała zdania na ten temat.
Dowiedz się:
Termomodernizacją jest zarówno wymiana kopciucha na ekologiczny i ekonomicznie opłacalny piec, czy ocieplenie ścian, stropów, piwnic – od najpoważniejszych przedsięwzięć zaczynając. Dlatego każdy czas jest dobry na termomodernizację!
Natomiast w kwestii – w jaki sposób powinny być ustalone stawki za wywóz śmieci i kto powinien być za to odpowiedzialny, prawie 40% badanych uważa, że powinny decydować przetargi i wybór firmy w oparciu o najniższą zaproponowaną cenę. 22% ankietowanych popiera dzisiejszy system, czyli ustalanie stawek przez samorządy. Kolejne 18% uznało, że stawki winien ustalać rząd i określać górny limit opłat za wywóz śmieci. Podobnie jak we wcześniejszym pytaniu, 20% respondentów odpowiedziało „trudno powiedzieć”.
Taki rozrzut opinii to po części efekt tego, iż sami zagubiliśmy się w problemie i nie do końca wiemy, że najważniejsze w tym wszystkim jest cel podstawowy: ochrona środowiska, w tym także klimatu.
Co robić nim zapanuje ład
O ile z rozwiązaniem niskiej emisji poprzez zmianę systemu ogrzewania sprawa jest jasna – wiemy, że najlepszym dla środowiska i dla naszej kieszeni rozwiązaniem jest zastosowanie w termomodernizacji i przy budowie nowych domów systemów fotowoltaiki i pompy ciepła – o tyle z segregacją śmieci znalezienie systemowego, równie skutecznego rozwiązania wciąż jest problem. W Polsce, bo inne kraje doskonale sobie z tym poradziły.
Oczywiście nie możemy czekać, aż administracja rządowa zapanuje nad tym chaosem, system zacznie działać, a w konsekwencji odetchnie i środowisko, i nasze domowe budżety, bo odzyskiwane surowce i recykling należycie uwolnią i wykorzystają potencjał drzemiący w odpadach, to zaś pozwoli na sukcesywne zmniejszanie opłaty śmieciowej.
Powinniśmy więc dalej jak najstaranniej segregować śmieci – w domu, a następnie składując je we właściwych pojemnikach. W żadnym wypadku nie należy nimi palić – domowy piec, zazwyczaj kopciuch, bo tylko w nim daje się palić śmieci – to nie fachowa spalarnia z właściwymi zabezpieczeniami. Spalanie śmieci wyzwoli więc trujące substancje, które zagrażają życiu i zdrowiu naszemu, bliskich oraz sąsiadów. Sami więc nie powinniśmy palić śmieci, ale i piętnować sąsiadów, którzy to robią.
Powinniśmy też jak najmniej tych śmieci „produkować”. Oczywiście, bezpośrednio od nas zależy stosunkowo niewiele, najwięcej – od producentów produktów, które kupujemy. To ich polityka opakowaniowa najwięcej znaczy i dla ilość odpadów, i do ich jakości: np. czy są biodegradowalne, ale i łatwe do sklasyfikowania co do rodzaju odpadów, np. papier czy plastik. Możemy jednak poprzez wybory konsumenckie sprawiać, że producenci i sprzedawcy przyspieszą działania proekologiczne w zakresie opakowań i nie tylko.
Jak chociażby pokazał cytowany raport z kontroli NIK, obecnie zawodzą bowiem wszystkie ogniwa systemu. I dopóki tak jest, dopóty segregacji śmieci nie towarzyszy wciąż zysk w postaci niższej opłaty, ale kolejne jej podwyżki. W końcu jednak wszystkie te ogniwa zadziałają jak trzeba, dopasują się i – wzorem obywateli Norwegii czy Szwajcarii – za odbiór śmieci będziemy płacić grosze albo i wcale.
Zbigniew Biskupski