Komfort mieszkania, prosta obsługa i oszczędności. O zaletach pomp ciepła
To była najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć – nie ma wątpliwości Piotr Kubera z Białegostoku. Tak podsumowuje korzyści ogrzewania domu pompą ciepła.
W 2017 roku kupił nowy dom wybudowany przez dewelopera. W ponad 140-metrowym budynku zamieszkał z żoną i dwójką dzieci. Mimo, że do obiektu doprowadzono przyłącze gazowe, właściciele zdecydowali się na znacznie bardziej nowoczesny system grzewczy. W domu zamontowano powietrzną pompę ciepła NIBE Split z modulowaną mocą od 3 do 8 kW, rekuperatorERS 500 o wydajności do 500 m3/h oraz zestaw fotowoltaiczny o łącznej mocy prawie 6 kW. Dodatkowo wykorzystano też istniejące przyłącze gazowe i zainstalowano kocioł gazowy NIBE GBM 10-15. Taki system odpowiada za ogrzewanie domu zimą, dostarczenie ciepłej wody użytkowej, rekuperację, czyli wentylację z odzyskiem ciepła, a także chłodzenie latem.
- Jeżeli chodzi o dobór mocy urządzeń konsultowałem się z doradcami technicznymi NIBE – wyjaśnia właściciel. – Ze wstępnych wyliczeń wynikało, że powinienem u siebie zainstalować pompę ciepła o mocy 12 kW. Ponieważ wybrany przez nas dom, miał już doprowadzony gaz, więc zdecydowaliśmy, że kocioł gazowy wykorzystamy jako szczytowe źródło ciepła, redukując jednocześnie moc pompy ciepła z 12kW do 8 kW.
Szczytowe źródło ciepła uaktywnia się wtedy, gdy pompa ciepła nie jest w stanie sama pokryć zapotrzebowania budynku na energię cieplną. Do takiej sytuacji dochodzi jedynie zimą, podczas bardzo niskich temperatur. W domu Piotra Kubery piec gazowy zaczyna wspomagać pompę ciepła, gdy temperatura na zewnątrz spada do ok. – 10 stopni Celsjusza.
Praca pompy ciepła jest dla mieszkańców praktycznie niesłyszalna. Poziom głośności wentylatora porównywalny jest do głośności pracy lodówki. Dodatkowe atuty urządzenia to fakt, że nie wymaga ono czyszczenia ani konserwacji. Wskazany jest natomiast coroczny, kontrolny przegląd instalacji.
Co w sytuacji, gdy zabraknie prądu? Możemy być spokojni, zwłaszcza, że tego typu awarie nie są częste.
- Mieszkamy tutaj dwa lata i w tym czasie zdarzyło się to może dwa razy, a przerwy były jedynie chwilowe – mówi inwestor. - W sytuacji braku prądu pompa nie pracuje, natomiast bezwładność cieplna dobrze zaizolowanego domu pozwala na kilka dni komfortowego użytkowania, ponieważ zewnętrzna izolacja cieplna nie dopuszcza do szybkiej utraty ciepła lub chłodu z budynku. Temperatura wówczas może spaść o stopień, dwa. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, nic się tutaj nie wydarzy.
Nie ma ryzyka zamarznięcia czy pęknięcia rur, gdyż pomiędzy jednostką zewnętrzną pompy ciepła, a centralą wewnętrzną i systemem grzewczym budynku (tutaj ogrzewanie podłogowe) krąży niezamarzający czynnik chłodniczy.
Z kolei zadaniem rekuperatora jest wymiana powietrza między otoczeniem zewnętrznym a domem z jednoczesnym przechwyceniem ciepła z powietrza zużytego i zawróceniem go z powrotem do budynku.
- Chcąc mieć świeże powietrze bez rekuperatora musielibyśmy otwierać okna i wpuszczać zimne powietrze z zewnątrz, a tym samym tracić energię – wyjaśnia użytkownik. – To niekorzystne rozwiązanie zarówno od strony kosztów ogrzewania domu, jak też komfortu mieszkańców.
Rekuperator jest skonfigurowany z pompą ciepła, co oznacza że można nim sterować z poziomu sterownika pompy. Dzięki temu jesteśmy w stanie zaprogramować, z jaką prędkością ma pracować rekuperator w konkretne dni, w zależności od potrzeb. Możemy ustawić inne wartości na weekend, gdy wszyscy mieszkańcy są w domu, inne na dni powszednie, a jeszcze inne, gdy spodziewamy się gości i wiemy, że w domu będzie przebywać jednocześnie więcej osób niż zwykle.
Dodatkowy atut pompy ciepła to możliwość chłodzenia. Przydaje się to przede wszystkim latem. Odbywa się to na zasadzie odwrócenia obiegu grzewczego, tzn. pompa zamiast ciepła „wpuszcza” chłód do systemu grzewczego domu. W przypadku opisywanego budynku chłodzenie odbywa się przy pomocy instalacji ogrzewania podłogowego, a w sypialniach – klimakonwektorów.
- Nawiew z klimakonwektorów daje przyjemne odczucie chłodu – wskazuje właściciel.
Ważnym elementem systemu działającego w tym domu są panele fotowoltaiczne. Na powierzchni dachu zamontowano ich w sumie 22, o łącznej mocy 6 kW. Jak podkreśla właściciel, właściwy dobór mocy był tutaj kluczowy.
- Trzeba pamiętać, że zakład energetyczny nie dopłaca do nadprodukcji energii elektrycznej, więc ważne jest, abyśmy produkowali tyle, ile zużywamy – mówi inwestor. – Dla przykładu, moja instalacja fotowoltaiczna w 2018 roku wyprodukowała ponad 5000 kilowatogodzin energii elektrycznej. Wystarcza to na zaspokojenie zapotrzebowania energetycznego całego budynku. A więc nie tylko na potrzeby pompy ciepła i rekuperatora, ale też oświetlenia i wszystkich sprzętów, które są w domu.
Korzyści finansowe z zastosowania wszystkich wymienionych rozwiązań są niebagatelne. Właściciel wraz z rodziną mieszkał wcześniej w 80-metrowym mieszkaniu. Mimo, że przeniósł się do znacznie większego domu, jego rachunki za ogrzewanie i prąd zmniejszyły się prawie dwukrotnie.
- Rozliczenie z zakładem energetycznym jest półroczne i polega to na tym, że kiedy używam prądu i go produkuję jest on bezpłatny – tłumaczy użytkownik. - Natomiast jeżeli produkuję prąd, a używam go w innym czasie, ale też w tym cyklu półrocznym - na przykład produkuje w ciągu dnia, zużywam nocą - otrzymuję 80 proc. rabatu. Rozliczenie energii ze słońca jest więc bardzo korzystne.
Montaż opisanego systemu trwał w sumie dwa tygodnie. Ekipy były dwie – osobna od fotowoltaiki, i osobna od pozostałych elementów. Koszt całej instalacji wyniósł ok. 70 tys. zł, a w rozbiciu na poszczególne urządzenia przedstawia się następująco: system montażu pompy ciepła - 30 tys. zł, rekuperacji – 15 tys. zł, fotowoltaiki - 25 tys. zł.
Według Piotra Kubery, system ogrzewania, który zastosował u siebie w domu stanie się w przyszłości coraz powszechniejszy. Zwłaszcza w kontekście problemów ze smogiem i wprowadzaniem rozwiązań prawnych nakazujących stosowanie ekologicznych źródeł energii cieplnej. Do takich należą pompy ciepła. Nie dość, że nie wpływają one negatywnie na środowisko, to jeszcze są niemal bezobsługowe, a dzięki specjalnej aplikacji na telefon NIBE Uplink, można nimi sterować zdalnie z każdego miejsca na świecie. W tej chwili jedynym problemem są stosunkowo wysokie koszty inwestycyjne. Ale i z nimi można sobie poradzić.
- Dwa lata temu skorzystałem z dotacji do pompy, którą oferowała firma NIBE-BIAWAR, tzw. Szwedzkiej Dotacji – mówi właściciel. – Ale warto pamiętać, że od jesieni 2018 roku ruszył program rządowy „Czyste powietrze”. Umożliwia on uzyskanie dofinansowania do zakupu urządzeń takich jak pompy ciepła i rekuperatory z dotacją nawet do 90 proc. Wysokość dotacji zależy od dochodów na członka rodziny. To program dla użytkowników, którzy chcą zmodernizować lub wyposażyć dom w nowy system ogrzewania.