Oszczędzanie z przymusu może wejść w nawyk – z korzyścią dla środowiska!
Koronawirus zepchnął na plan dalszy nasze zaangażowanie w ratowanie planety, bo ważniejszym problemem wydaje się ucieczka przed bezpośrednim zagrożeniem życia i zdrowia ze strony COVID. Ale mamy – lub mieliśmy – w ostatnim czasie więcej okazji do dłuższych przemyśleń i głębszych refleksji, także w kwestii ekologicznych postaw Polaków. Okazuje się, że podobnie jak w innych dziedzinach życia, także w opiniach dotyczących ekologii łatwo poddajemy się stereotypom. Kilka z nich obalają wyniki ciekawego badania stanu świadomości ekologicznej Polaków, przeprowadzonego przez Quality Watch na potrzeby Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Najgłówniejszy i powszechny mylny osąd, to przekonanie, iż zaangażowanie w ratowanie planety jest domeną ludzi młodych. Nic z tych rzeczy. Badanie pokazuje, że częściej tematyka kryzysu klimatycznego jest rozpoznawalna przez osoby w wieku 35 lat lub więcej (86 proc.), podczas gdy dla młodszych odsetek ten wynosi 75 proc. Priorytetem dla młodszych Polaków jest korzystanie z życia, a dopiero z wiekiem rodzi się refleksja nad jakością bytu. Finansiści, którzy to badanie zlecali wskazują oczywiście także na stronę finansową takiego układu wiekowego – w powszechnym odczuciu działania proekologiczne mają przynosić oszczędności, a skłonność do dbałości o pieniądze to także bardziej cecha wieku dojrzałego niż młodości, kojarzącej się z beztroskimi szaleństwami.
Faktem jest, że co trzeciego Polaka – to dane i z tego badania, i z wielu wcześniejszych – do działań proekologicznych motywują korzyści finansowe, ale – uwaga, tu zburzymy kolejny stereotyp! – zdecydowana większość rodaków (65 proc.) uważa, że ochrona środowiska to konieczność, niezależnie od kosztów jakie trzeba na to ponieść. Najlepiej przy tym oczywiście, by były na to wydatkowane pieniądze publiczne.
Tym co w dobie koronawirusa połączyło wszystkich, niezależnie od stażu pokoleniowego, jest większa skłonność do oszczędzania. Bezpośrednio albo pośrednio przekłada się to także na ekologię: mniej konsumujemy nie obniżając przy tym poziomu spożycia. Po prostu mniej kupujemy przez co mniej marnujemy; chcąc czy nie chcąc stajemy się zero waste! Jak wskazują analitycy – wymuszone przez kryzysową sytuację gospodarczą oszczędności w wielu gospodarstwach domowych mogą stać się dodatkowym impulsem do okazania troski o klimat, zaś połączenie podejścia proekologicznego z ograniczeniem kosztów życia i konsumpcjonizmu, to idealne rozwiązanie – zwłaszcza, że w obu obszarach Polacy mają wiele do zrobienia.
Zbigniew Biskupski