Kopciuch niechciany, teraz będzie także zakazany
Jest nadzieja, że poza coraz surowszymi normami, zakazami samorządów czy dotacjami na termomodernizację walka z niską emisją nabierze jeszcze lepszej dynamiki. Polacy sami przekonują się, że palenie węglem jest nieekonomiczne i niezdrowe do tego stopnia, że już ponad połowa obywateli jest za wprowadzeniem zakazu palenia węglem w całej Polsce!
Tak zwany sezon grzewczy dobiega końca – powoli, bo ciepła wiosna w tym roku nadchodzi dość chimerycznie – rośnie za to szansa, że do rozpoczęcia następnego 2021/2022 znacząco ubędzie w polskich domach kopciuchów. Wiadomo, że nawet unowocześnione piece spalające węgiel nie pojawią się w nowo budowanych domach – żaden z nich nie zagwarantowałby spełnienia obowiązującej od początku nowego roku normy energetycznej WT 2021. Co jednak z piecami w domach wybudowanych przed 2021 rokiem? Wciąż ogrzewa je, według różnych szacunków, ok. 2,3-3 mln pieców opalanych węglem – bez względu na koszty i zdrowie domowników oraz sąsiadów.
W miejscowościach, w których problem niskiej emisji jest szczególnie dokuczliwy, np. w Krakowie władze samorządowe podchodzą do problemu kompleksowo, zakazując palenia węglem – oczywiście przy udzielaniu wsparcia finansowego na zamianę kopciuchów na bardziej ekologiczne źródło ogrzewania. Ale to wciąż za mało. Może dlatego przeprowadzone w drugiej połowie marca przez UCE RESERCH i SYNO Poland dla portalu money.pl badanie pokazało, że uparcie przy paleniu węglem trwa tylko co trzeci Polak (33,6 proc.), natomiast już ponad połowa (50,7 proc.) jest zwolennikiem radykalnych działań – wprowadzeniem zakazu palenia węglem w gospodarstwach domowych!
Jak podkreślają eksperci komentujący to badanie, ludzie już nie wątpią w to, że spalanie węgla jest przyczyną zanieczyszczenia powietrza szkodliwego dla zdrowia ludzi, w szczególności dzieci, kobiet w ciąży oraz seniorów. Nic więc dziwnego, że najwięcej zwolenników wprowadzenia takiego zakazu jest w grupie osób w wieku 56-80 lat.
Teraz potrzeba tylko bardziej radykalnych działań ze strony państwa – jak widać grunt w postaci świadomości ekologicznej i akceptacji zakazu palenia węglem został już stworzony.
Tymczasem, jak wskazuje Andrzej Guła, współzałożyciel Polskiego Alarmu Smogowego, prezes Instytutu Ekonomii Środowiska: – W polityce energetycznej państwa jest zapis dotyczący całkowitego odejścia od ogrzewania gospodarstw domowych węglem. Na obszarach miejskich ma to nastąpić w 2030 roku, a wiejskich – w 2040 roku. Jednocześnie przysłowiowy Kowalski może w programie „Czyste Powietrze” dostać dopłatę do kotła węglowego. Okres eksploatacji takich urządzeń przekracza nawet 15 lat. To oznacza, że w 2030 roku będziemy musieli wymieniać zupełnie sprawne urządzenia finansowane obecnie z publicznych pieniędzy.
Abstrahując więc od sposobów na usunięcie z użytkowania obecnie działających pieców węglowych, warto by już teraz zrewidować politykę dotacyjną, wszystkie publiczne pieniądze ukierunkowując wyłącznie na ekologiczne źródła ciepła – tak jak np. jest w ramach Szwedzkiej Dotacji, gdzie można zyskać nawet 10 tys. zł, ale tylko na zakup pomp ciepła i paneli fotowoltaicznych NIBE, które spełniają najwyższe standardy ekologiczne.