Smog nadciąga z Krainy Deszczowców!
Załamanie pogody na koniec wakacji przypomniało nam, że nadeszła pora wracać do pracy i szkoły. Zbliżająca się jesień i sezon grzewczy zaś to zapowiedź, że problem smogu i zanieczyszczeń powietrza wróci ze zdwojoną siłą. A to właśnie dzieci przed zanieczyszczonym powietrzem chronić powinniśmy szczególnie.
Dlaczego dzieci są szczególnie wrażliwe na emisję szkodliwych substancji do powietrza, w tym zwłaszcza niską emisję, której głównym źródłem są opalane węglem piece?
Szczególną wrażliwość dzieci na wpływ zanieczyszczeń powietrza determinuje kilka kluczowych czynników. Przede wszystkim dzieci oddychają szybciej niż dorośli. Dodatkowo ze względu na wzrost, fizycznie przebywają znacznie bliżej ziemi, a to właśnie tam niektóre zanieczyszczenia osiągają swoje maksymalne stężenie. Wdychają więc więcej zanieczyszczeń powietrza niż osoby dorosłe w przeliczeniu na masę ciała, czyli otrzymują stosunkowo większą dawkę substancji szkodliwych i toksycznych w porównaniu na przykład ze swoimi rodzicami.
A trzeba pamiętać, że zanieczyszczenie powietrza zostało określone przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) jako największe środowiskowe zagrożenie dla ludzkiego zdrowia, niezależnie od wieku czy wzrostu. Gdy na dodatek nadciągną chmury, to nie tylko obniżają one ciśnienie, co szczególnie jako zdrowotny dyskomfort odczuwają homeopaci, ale i powodują, że smogowe strefy powietrza utrzymują się dłużej i bliżej ziemi, intensywniej atakując nasze organizmy. Można by więc rzec, że po upalnym lecie smog przesiada się z samochodów i zamiast średnią emisją doładowuje się dzięki deszczowym chmurom. Wersja dla dzieci: smog nadciąga z Krainy Deszczowców!
Przypomnimy więc jeszcze raz – i przypominajmy nie do znudzenia: zmiana zaczyna się od nas i wszyscy mamy wpływ na to, jakim powietrzem oddychamy. Nawet drobne, codzienne działania mogą pomóc nam złagodzić skutki zanieczyszczenia powietrza. Wspólnie możemy wiele zrobić: warto odprowadzić dziecko do szkoły pieszo, zamiast wsiadać w samochód, wybierać place zabaw, które znajdują się z dala od ruchliwych ulic czy monitorować jakość powietrza, np. za pomocą aplikacji mobilnych, a także dbać o higienę nosa.
Jednak kluczowe wciąż pozostanie główne źródło smogu i niskiej emisji: piece zasilane paliwem typu węgiel, już o palonych śmieciach nie wspominając. Dotyczy to zarówno systemu ogrzewania w naszym domu, jak i w domach sąsiadów. W pierwszym przypadku rozwiążemy problem poprzez termomodernizację, pamiętając wciąż że najbardziej ekologicznym medium są pompy ciepła, najlepiej wspierane zieloną energią np. z paneli słonecznych. W drugim – nieprzymykanie oczu na trucie przez sąsiadów. Ale to nie wszystko, bo możliwości jest wiele, choćby wspierając działanie władz samorządowych w zakresie wprowadzania zakazu palenia węglem czy wprowadzaniu Stref Czystego Transportu.
Pamiętajmy też, że smog na zewnątrz to nie wszystko; równie szkodliwe dla naszego zdrowia może być powietrze, którym oddychamy wewnątrz naszych domów i mieszkań. A to możemy zmienić nie tylko dokładnie wietrząc pomieszczenia czy inwestując w klimatyzację. Możemy jeszcze np. zainwestować w rekuperator, czyli urządzenie wykorzystujące proces odzyskiwania energii cieplnej ze „zużytego powietrza” do ogrzewania; dają one ciepło, a jednocześnie oczyszczają powietrze wewnątrz domu.
Lato na pewno jeszcze wróci i będziemy cieszyć się słońcem i niebieskim niebem, a później długimi okresami przyjazną aurą złotej polskiej jesieni. Niech to jednak nas nie uspokaja, bo smog – wcześniej niż później i nieważne skąd – nieuchronnie nadejdzie. Bądźmy więc na przepędzanie go przygotowani.
Zbigniew Biskupski