pieniądze

Rządzie, szanuj prosumenta swego!

Dom z panelami słonecznymi wpisał się w polski krajobraz bardzo płynnie i jako przejaw postaw ekologicznych dziwi mniej niż bocianie gniazdo na sąsiednim budynku gospodarczym lub słupie – wszak ten drugi obrazek jest rzadszy. Ten płynny proces powszechnego parcia gospodarstw domowych może jednak zakłócić – niektórzy twierdzą, że wręcz zahamować – zmiana w prawie szykowana przez rząd od nowego roku.

Na szczęście jest czas konsultacji zmian w prawie przygotowanych przez rząd, w tym miejsce w przestrzeni publicznej na inne propozycje – rozwiązujące problem, ale bez anegdotycznego „wylewania dziecka z kąpielą”. Ciekawą kontrpropozycję stanowi złożony 2 lipca 2021 w poselski projekt zmian ustawy o odnawialnych źródłach energii. Właśnie teraz poparło go 11 branżowych organizacji pozarządowych zrzeszonych w Porozumieniu Branżowym na Rzecz Efektywności Energetycznej POBE, w tym Polska Organizacja Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORTPC).

Ale po kolei. Generalnie chodzi o zmianę systemu rozliczania posiadaczy prywatnych elektrowni na dachach z nadwyżek i poboru z sieci brakującej okresowo energii. Jak działa obecny system? Instalacje fotowoltaiczne przyłączone są do ogólnej sieci energetycznej. Jeśli wyprodukują więcej energii niż zużyje je gospodarstwo domowe, nadwyżka prądu idzie do sieci. W zamian gdy energii brakuje, np. w okresie dużego zachmurzenia można pobrać z sieci – nic nie płacąc – do 80 proc. przekazanej wcześniej energii elektrycznej.

Po zmianie cały proces będzie rozliczany na zasadach komercyjnych: nadwyżka energii sprzedawana będzie po cenach rynkowych i pobór energii też będzie rozliczany komercyjnie. W czym więc problem? Ceny prądu w godzinach szczytu są niższe niż w godzinach niedoboru, mówiąc wprost – gospodarstwo domowe (prosument) za kupno prądu zapłaci dużo więcej niż uzyska z jego sprzedaży. Nawet dwukrotnie więcej, bo rozbieżności cenowe są nawet jak 1:2.

Wspomniana ustawa poselska proponuje inne rozwiązanie nowego modelu tzw. systemu opustów wprowadzająca bilansowanie energii wyprodukowanej i pobranej w stosunku 1:1 z pokrywaniem opłat dystrybucyjnych przez prosumentów. Zaproponowany model zapewni wiele korzyści. Jest stosunkowo prosty i nieskomplikowany w rozliczaniu, a zarazem sprawiedliwy społecznie, gdyż równoważy koszty pomiędzy energią wyprodukowaną, a pobraną. Zaproponowane rozwiązanie ma szansę zapewnić dokładne dopasowanie mocy instalacji do zapotrzebowania, zapobiegając przewymiarowaniu mikroinstalacji OZE. Jest to również zrównoważone ekonomicznie rozwiązanie, gdzie pokrycie opłat dystrybucyjnych przez użytkowników nie generuje dodatkowych kosztów dla spółek obrotu.

Oficjalne stanowisko Porozumienia Branżowego na Rzecz Efektywności Energetycznej zostało skierowane do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. POBE postuluje w nim wdrożenie systemu opustów z rozliczaniem energii 1:1 z wydłużeniem obowiązywania tego systemu przynajmniej do końca 2025 roku. Wg POBE proponowany system jest zgodny z dyrektywą RED II, a zapisane w nim przeniesienie pełnych kosztów dystrybucji na prosumentów zgodne jest z dyrektywą rynkową. Jednocześnie POBE deklaruje chęć włączenia się w dopracowanie propozycji systemu rozliczeń instalacji prosumenckich.

Rząd zmienia zasady rozliczania nadwyżek i braków prądu w przydomowych instalacjach nie bez powodu. Nadprodukcja energii elektrycznej w godzinach szczytu i sposób jej zagospodarowania to problem, który nie pojawił się dopiero teraz – i nie przy odnawialnej energii z wiatru czy słońca bynajmniej. Energetyka boryka się z nim niemal od zawsze. Po to między innymi wymyślono wodne elektrownie szczytowo-pompowe, w których w godzinach nadmiaru energii przepompowuje się wodę do górnych zbiorników – wykorzystując tenże nadmiar energii – by w godzinach poboru większej mocy spadająca woda napędzała turbiny produkujące prąd.

Dekadę temu kłopot z nadwyżkami prądu z energii słonecznej mocno przyhamował odnawialną energetykę prosumencką w Niemczech, a w Polsce oponentom OZE dał pretekst by na kilka ładnych lat zamrozić produkcję własnej energii w gospodarstwach domowych. Teraz pojawiło się znów takie zagrożenie, a jak jest wielkie i realne – świadczy właśnie przywołany apel Porozumienia Branżowego Na Rzecz Efektywności Energetycznej POBE.

Rozwój instalacji prosumenckich OZE, oprócz zagadnień izolacyjności, wentylacji oraz ogrzewania to fundament rozwoju efektywności energetycznej budynków. To przyczynek do poprawy jakości powietrza oraz realizacja wielkiego społecznego zapotrzebowania posiadania własnych źródeł energii, których ekonomikę jesteśmy w stanie przewidzieć. Warto zwrócić uwagę na to, że tak dynamiczny rozwój sektora energetyki prosumenckiej nie byłby możliwy bez sprzyjającego otoczenia prawnego, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. Ważnym jest, by zmiany w ustawach o Odnawialnych Źródłach Energii i prawie energetycznym wspierały rozwój instalacji prosumenckich w Polsce, piszą w swoim apelu organizacje z porozumienia branżowego. I to jest właśnie sedno sprawy: sposób rozstrzygnięcia problemu można mocno zaważyć na dalszych losach fotowoltaiki w Polsce, a w konsekwencji także nad dekarbonizacją kraju. A to już jest nie tylko problem obecnych i przyszłych prosumentów – produkujących prąd ze słońca, ale każdego Polaka, bo nawet jeśli nie mamy paneli na dachu, to mamy prawo oddychać czystym powietrzem.

Zbigniew Biskupski