Co smog ma do koronawirusa?
Może dla wielu osób będzie to zaskakujące, ale montując panele słoneczne na dachach, instalując pompy ciepła w miejsce kopciuchów i prowadząc wszelkie inne działania termomodernizacyjne działamy pozytywnie na rzecz osłabienia… pandemii COVID-19.
Ponad wszelką wątpliwość udowodnili to właśnie naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie oraz uniwersytetów w Krakowie i Rzeszowie. Z ich badań wynika, że najistotniejszym czynnikiem wpływającym na skalę zakażeń oraz przebieg choroby COVID-19 jest stopień zanieczyszczenia powietrza. Dla przykładu przekroczenie dopuszczalnych norm o 100 procent przekłada się na wzrost liczby zachorowań o 200-250 osób. Niestety, dzisiaj w wielu miejscach w Polsce normy przekroczone są nawet tysiąckrotnie.
To by zresztą tłumaczyło dlaczego w Polsce jest tak wiele zgonów spowodowanych tym wirusem, a przebieg chorób przez niego wywoływanych jest u Polaków wyjątkowo ciężki.
Według ogłoszonych niedawno danych brytyjskiego urzędu statystycznego ONS Polska jest niechlubnym liderem zestawienia krajów z ponadmiarową liczbą zgonów.
Faktem jest, że pandemia i związane z nią lockdowny wpłynęły na poprawę czystości powietrza, zwłaszcza w pierwszej fazie rozprzestrzeniania się COVID. Stało się tak jednak wskutek zmniejszenia naszej aktywności, zwłaszcza w gospodarce, a problemu smogu w ten sposób się nie rozwiąże.
Wieloletnie zaniechania w procesie transformacji energetycznej istotnie przyczyniają się do tego tragicznego żniwa. „Zmiana krajobrazu polskiej energetyki, z czarnej opartej na węglu w nowoczesną korzystającą z potencjału OZE w Polsce to nie tylko konieczność wynikająca z polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej. To przede wszystkim niezbędna zmiana paradygmatu w myśleniu o ochronie życia i zdrowia mieszkańców Polski” - skomentował wyniki krakowskich i rzeszowskich badań Michał Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. „Warto też zwrócić uwagę na ogromne obciążenia krajowego systemu ochrony zdrowia powodowane przez złą jakość powietrza. Inwestycja w OZE to także inwestycja w zdrowie Polaków, i poważne oszczędności dla budżetu państwa” – dodał.
Postawienie na OZE w budownictwie, elektroenergetyce, ciepłownictwie i transporcie to jedyna szansa żeby odwrócić ten pesymistyczny trend. A Krajowy Plan Odbudowy, właśnie przyjęty przez Sejm, zakładający ponad 250 mld na odbudowę gospodarki po spowolnieniu wywołanym przez COVID-19 to wyjątkowa szansa, aby sfinansować transformację, w przeważającej mierze środkami z zewnątrz, i przeprowadzić ją w tempie, którego wymaga polska elektroenergetyka, gospodarka i zdrowie obywateli.
Eksperci podkreślają, że trzeba pilnie przywrócić też inwestycje w energetykę wiatrową, która szczególnie ważna jest dla elektroenergetyki i przemysłu, ale też i dla rolnictwa. O ile w budownictwie – nowe domy i termomodernizacja – fotowoltaika daje szybkie efekty stosunkowo niewielkim kosztem, to dla ogólnego bilansu energetycznego OZE równie ważne jest wykorzystanie siły wiatru. Szybki rozwój energetyki wiatrowej na lądzie praktycznie zablokowała tzw. ustawa odległościowa. Wymaga ona pilnej nowelizacji, bo to nie tylko sposób na „zielony” nieobciążony emisjami prąd w gniazdku. To przede wszystkim droga do szybkiej elektryfikacji w takich sektorach jak ciepłownictwo, transport, czy procesy przemysłowe.
Najtańsza na rynku energia z wiatru na lądzie pozwoli zdekarbonizować polską gospodarkę i pomoże zachować jej konkurencyjność na globalnych rynkach. A bonusem będzie czyste powietrze, o które na froncie konsumenckim tak skutecznie walczymy dzięki przedsięwzięciom termomodernizacyjnym finansowanym z rządowych akcji w rodzaju Mój Prąd i Czyste Powietrze czy innych przedsięwzięć w rodzaju Szwedzkiej Dotacji.
Zbigniew Biskupski