Z PET-a nie śmieć, ale… jeszcze lepszy PET!
Do sortowania śmieci najskuteczniej przekonują nas – przynajmniej na razie – drastycznie wyższe opłaty za wywóz śmieci niesegregowanych oraz kary za dzikie wysypiska. Jak jednak uczy psychologia społeczna, to najbardziej prymitywna metoda motywacji. I na krótką metę – gdy kary przestają działać, wszystko wraca do stanu pierwotnego. Zdecydowanie skuteczniejszą metodą jest perswazja, czyli docieranie do przekonania indoktrynowanej osoby, iż takie działanie, choć wymaga dodatkowej energii, jest opłacalne dlatego, że w dłuższej perspektywie czasowej działa także na jej korzyść.
W przypadku segregacji śmieci takie argumenty, ujmując rzecz z grubsza, są dwojakiego rodzaju. Po pierwsze – mniej zmieszanych odpadów trafia na hałdy, czekając setki albo i tysiące lat na całkowitą utylizację. Po drugie – śmieci wysegregowane, po recyklingu, idą do ponownego obiegu, dzięki czemu przynoszą zysk bezpośredni (ze sprzedaży surowca) i pośredni (ze zmniejszonego „pierwszego” zużycia naturalnych zasobów).
Aby lepiej to trafiło do naszej świadomości i tam się utrwaliło, najlepiej uruchomić jest wyobraźnię, czyli pokazać działanie schematu na przykładzie. Każdy Polak (przynajmniej statystycznie) niemal każdego dnia wyrzuca do śmieci (segregowanych lub nie) jedno opakowanie z tworzywa sztucznego typu PET, zazwyczaj po wodzie, coli lub innym napoju. W skali roku to grubo ponad 1,5 miliarda sztuk takich śmieci. Gdyby ich nie recyklingować, zasypałyby bardzo szybko nas od stóp do głów. Oczywiście, spora część rodaków ma na to sposób – do pieca i po krzyku. A to wcale nie lepiej, bo do powietrza ze spalania PET-a trafia nie tylko dwutlenek węgla, ale i inne szkodliwe substancje – jak bardzo zagrażające naszemu życiu chyba wie już każdy, bo każdy Polak przynajmniej raz słyszał o szkodliwości niskiej emisji.
Sprawdziłem jak wygląda recykling opakowań PET w Polsce. Od 2013 r. zajmuje się nim głównie międzynarodowa firma ALPLA. Aktualnie jest ona w stanie przetworzyć wszystkie takie opakowania z całej Polski, które trafią tylko do recyklingu – nowoczesna fabryka w Radomsku może rocznie przerobić 1,7 mld sztuk PET-ów i by w pełni wykorzystać swój potencjał, nawet 5 proc. takich opakowań sprowadza z sortowni ościennych krajów UE.
Fabryka ALPLA nie rozwijałaby się przy tym tak szybko – w Polsce i w innych krajach europejskich – gdyby nie rosnący dynamicznie popyt na surowiec powstający z recyklingu, rPET. Właśnie, by zaspokoić ten popyt, firma wybudowała nową fabrykę. Dzięki niej może zaoferować nie 15 tys. ton, ale 30 tys. ton rPET rocznie.
Surowiec z recyklingu nadaje się do opakowań produktów żywnościowych dokładnie w takim samym zakresie jak PET, a na dodatek ślad węglowy powstający przy jego wytwarzaniu jest ośmiokrotnie mniejszy niż podczas produkcji „pierwszego” PET-a. Między innymi dlatego firmy, dbając o wartości ekologiczne (chcąc dostarczać na rynek produkty w opakowaniach o jak najmniejszym negatywnym wpływie na środowisko) tak chętnie wybierają rPET zamiast PET.
Każdy więc, kto miał jeszcze wątpliwości, czy mnożenie pojemników na śmieci – w altance śmietnikowej, ale i w domu – ma jakiś sens, powinien już z tymi wątpliwościami skończyć. Przyjąć za to do wiadomości, że każdy zasegregowany PET to opcja… na kolejnego PET-a – w wersji bardziej eko!
Zbigniew Biskupski